Re: Polska Super Liga - Edycja 2 / relacje, wyniki, komentarze.

;D

Bilans strat

Przed meczem obie drużyny były pod o(b)strzałem fify, uefa i kogo się tylko dało. Do akcji włączyły się nawet kluby nie do końca znane z jakiejkolwiek kasy rozgrywkowej, teraz mające swoje pięć minut chwały i spamu. O co chodziło? O przedłużanie terminu rozgrywania meczu. Ha! To nic, że dzielni wojacy z Zielonej Wyspy dopiero co wrócili na tarczy z finału pucharu tegoż kraju i to nic, że Myszków ledwo zakończył poprzedni mecz. O nie... te argumenty były poniżej poziomu, który został by zaakceptowany jako akceptowalny do akceptacji! Do tego należy dodać, że trener Roversów wziął na mecz swoje dwie nowe pussies, które przez cały mecz mruczały mu w dolby surround. Niestety nie uchwyciała tego żadna kamera ni iphone, gdyż oczy wszystkich skoncetrowały się na murawie i 22 zawodnikach, którzy w blasku nieskoszonej trawy w Myszkowie wyszli na wieczorny mecz z taką ochotą jak stado wampirów zabranych na wycieczkę do przetwórni marchewki. Nastąpiła tradycyjna wymiana proporczyków, które pamiętały jeszcze czasy syfonów, gumy turbo i lemoniady w woreczków i obie drużyny przystąpiły do gry. Roversi przystąpili do gry nieco rozkojarzeni i zmęczeni wczorajszym finałem, co zdecydowanie było widać w ich grze. Niemrawe, czytelne podania stawały się łupem Krisbutowców, którzy wprawdzie nie grali dziś znakomicie, ale wystarczająco poprawnie aby obnażyć słabości przeciwnika. Pierwszy gol padł po dość rozpaczliwym strzale Chudego w 14 minucie, który nie bardzo chyba wiedział co zrobić z piłką i tym samym zaskoczył bramkarza drużyny przeciwnej, który zupełnie się nie spodziewał, że jednak coś z ta piłką Chudy może zrobić. Strzał padł daleko spoza pola karnego i niemal po rekach Kellego wpadł do bramki. Bramka nic nie wniosła ciekawego. Ot, dalej atakowało Sligo, ale ataki kończyły się przed lub na polu karnym, a Myszków robił niemrawe kontry. Gdy w 44 minucie bramkarz gospodarzy wybił piłkę, Roversi już powoli schodzili do szatni, gdy nagle ktoś przytomnie krzyknął, że sędzie niedowidzi i potrzebne są okulary aby zobaczył minutnik. Któryś z rezerwowych podbiegł do ławki po zapasową parę, ale było za późno. Znów Chudy i zrobiło się 2-0. W drugiej połowie gracze Rovers dalej walili głową w mur. Raz im nie wyszło i zamiast w mur trafili w nogi Czekanskiego, który utykając zszedł z boiska. Gdy wydawało się, że mecz skończy się wynikiem 2-0, w polu karnym Roversów pojawił się znów Chudy i skierował piłkę do siatki. Na jego nieszczęście frustracja drużyny gości sięgnęła tuż przed chwilą zenitu, przez co Chudy padł na polu karnym z odciskami korków na nodze, a bramka została nieuznana. Oczywiście sam poszkodowany skompletował swój hat-trick strzelając karnego, ale kiedy go zobaczymy znów na boisku, tego nie wie nikt. Po meczu Roversi zostali pożegnani gwizdami, a Myszkowianie oklaskami. I ciepła herbatą.

Paczek - xflea 2:2

Nastepny mecz: Foka - Pablo

Nastepny mecz: Foka - Pablo

chyba Foka - Pablo?

no jasne ze tak

« Last Edit: Today at 19:00:03 by lobo »

co edytujez moje posty ? ;D